wtorek, 22 grudnia 2009

zimowe zapasy z PRL-u









Z sentymentem wspominam okres młodzieńczej pracy w znakomicie prosperującym PRL-owskim przedsiębiorstwie budowlanym.
W tym właśnie o którym piszę, wspaniała robotę robił również dział socjalny.
Za młody byłem, by korzystać z zakładowych zakupów tzw. "zapasów zimowych" - które dostarczane były do domów wszystkim chętnym pracownikom (oczywiście w cenach niższych niż sklepowe i bazarowe).
W korytarzu biurowca, obok drzwi wejściowych do tego dobroczynnego pokoju, wisiała na ścianie oszklona gablota.
Ta, w przeciwieństwie do gabloty-sąsiadki z działu kadr, była gablotą pozytywną.
Tu się tylko otrzymywało,.... zamieszczana była comiesięczna lista przyznanych zapomóg bezzwrotnych dla dotkniętych złym losem współpracowników, oraz wszelkie ogłoszenia o wspólnych tanich zakupach, wczasach pracowniczych, koloniach i obozach dla dzieci - sponsorowanych częściowo przez nasze przedsiębiorstwo.
Dla nas młodych, atrakcją były wszelkiego rodzaju wyjazdy integracyjne poza miasto i z onych chętnie korzystaliśmy.
Na początek dwudniowy spływ kajakowy rzeką Nida, z Pińczowa do Nowego Korczyna (nocleg w stodole w miejscowości Chroberz).
Prawdopodobnie było to w 1974r, ale mogę się mylić o +/- jeden rok, ..... EXIF uległ rozmagnesowaniu pod wpływem tak długiego czasu;)
Edyt:
Dokładam jeszcze pięć zdjęć, które z przyczyn obiektywnych, nie mogły tu zagościć wcześniej:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz